Piłkarze Legii Warszawa nie boją się konfrontacji z Aston Villa, drużyną, która znajduje się na czele Premier League. Kacper Tobiasz oraz Yuri Ribeiro, obiecują zaskoczyć swoich przeciwników podczas czwartkowego meczu w Birmingham, powtarzając swoje poprzednie zwycięstwo nad tym zespołem.
Podczas pierwszego meczu fazy grupowej Ligi Konferencji Europy, Legia Warszawa zdołała pokonać Aston Villę 3:2. Aktualnie, po rozegraniu czterech spotkań, obie drużyny posiadają po dziewięć punktów. Zarówno jedna, jak i druga drużyna potrzebują tylko remisu aby awansować. Jednak wygrana zapewnia większą premię od UEFA i pozwala uniknąć play-offów o 1/8 finału rozgrywek.
„Aston Villa to drużyna pełna zawodników o wielkim talencie. Ale mamy świadomość, że potrafimy zrobić różnicę na boisku – tak jak pokazaliśmy to podczas naszego pierwszego spotkania z nimi. Mimo że nie będzie to łatwe zadanie, jesteśmy pewni naszych umiejętności. Możemy osiągnąć coś naprawdę wyjątkowego, nawet w tak trudnej grupie”, mówi Yuri Ribeiro, obrońca Legii.
Ribeiro nie oczekuje, że drużyna Aston Villi zlekceważy czwartkowe spotkanie, skupiając się na swoich nadchodzących meczach w Premier League przeciwko Manchesterowi City i Tottenhamowi. „Niektórzy mogą myśleć, że zagrają z rezerwowymi. Ale nawet to nie ułatwi nam zadania, ponieważ kluby takie jak Aston Villa mają równorzędnych zawodników na każdej pozycji” – zaznacza.
W środę gracze Legii Warszawa wzięli udział w akcji charytatywnej Fundacji Legii, #WszyscyDoWioseł. Główni piłkarze, w tym Josue, Paweł Wszołek, Artur Jędrzejczyk, Ribeiro i Kacper Tobiasz, przez 11 minut wiosłowali na ergometrze. Zebrane podczas akcji fundusze zostaną przeznaczone na wsparcie telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży.
„Mam nadzieję, że taki trening da nam dodatkowy zastrzyk energii. Aston Villa jest naprawdę mocna. Nie przegrywają na swoim terenie i mają świetną serię zwycięstw. Naszym celem jest jej przerwanie”, podkreśla Tobiasz, który prawdopodobnie nie wystąpi w pierwszym składzie podczas czwartkowego meczu w Birmingham, gdyż w dwóch poprzednich meczach pucharowych bramki Legii strzegł Dominik Hładun.